Powroty.
Wierzcie mi lub nie, ale kiedy prawie ROK TEMU publikowałam ostatniego posta na blogu, nie miałam absolutnie wizji, że będzie on ostatnim na dłuuuugi czas, do teraz. Ale tak wyszło. Życie się zmienia, rutyna, priorytety i jakoś po prostu nie było mi tu po drodze... A szkoda, bo wiele razy w ciągu tego roku przychodziły mi do głowy myśli, którymi chciałam się tutaj podzielić. Przychodziły i potem, niezapisane, umykały.. Sporo się u nas działo i przynajmniej częścią będę chciała się tutaj podzielić, resztę wspomnień i przeżyć będę pielęgnować w sercu :) Tymczasem powiem tylko, że cóż, pierwsze koty za płoty. Wracam, choćby na chwilę!!