Nasze letnie weekendy. Styczeń - luty 2018
Co prawda powinnam siedzieć teraz i czytać materiały na kurs, na który wyruszam w sobotę ( powiem o tym co nieco w oddzielnym wpisie) albo jechać już do pracy ( tak, takie są uroki nienormowanego czasu pracy :P) ale przeglądając ostatnie nasze, a właściwie dzieci, zdjęcia pomyślałam, że dawno nie wrzucałam nic everydaylife na bloga. Szkoda, bo z założenia ma on być swojego rodzaju pamiętnikiem, moim i mojej rodziny. Przynajmniej takim fotograficznym. Jak porównam zasoby czasu w ogóle i tego poświęconego blogowaniu kiedy Ignacy był w wieku Franka a teraz ... różnica jest ogromna! Co prawda teraz po części zastępuje tą przestrzeń Instagram, ale jednak lubię i tutaj mieć pewną ciągłość we wpisach. Aby nie przedłużać, zapraszam na nasze weekendowe, domowo-ogrodowe migawki. Lato u nas w pełni. Upały przeplatają się z super burzami, które zaczynają się mniej więcej co wieczór o 20:40 :) Weekendy od czasu powrotu z Polski ( a to już miesiąc...) spędzamy rodzinnie. Czasami we czworo, czasami "dzielimy" się dziećmi, ale przede wszystkim na spokojnie. Bez pośpiechu. Chłopaki coraz fajniej się razem bawią! Ganiają, naśladują wzajemnie swoje zachowania, eksplorują podwórko, piaskownicę, zjeżdżalnię i huśtawkę. Jest wesoło! Zapraszam na foto-miks!
Słowo wyjaśnienia. Ignacy stylizował się na powyższym zdjęciu SAM.
Założył za małą basenową koszulkę swojego brata oraz 8! par majtek :) Ma się tego stajla, prawda??
Dobrego czwartku Kochani!!
Przypomniałaś mi o wakacjach - ah, marzy mi się ciepło i zielona trawa :)
OdpowiedzUsuń