Back in Bloem!
Jesteśmy w domu.
Po ponad 5ciu tygodniach spędzonych na polskiej a głownie podlaskiej ziemi,
wróciliśmy w ubiegły czwartek, po ponad dobowej podróży. Po wylądowaniu czekała
nas jeszcze podróż autem z Johannesburga do Bloemfontein właśnie. Podróż, mimo,
że była męcząca – oceniam jako lepszą niż poprzednio, czyli z RPA do Polski.
Podobnie było mało snu, ale przynajmniej w drugim samolocie, tym dłuższym locie
– obydwaj chłopcy zasnęli około 2-3 w nocy i spali do 8!! A tym samym i my
mogliśmy zmrużyć oko na chwilę J Wyprawa do Polski dużo bardziej niż ta
teraz nas umęczyła. Tym razem lądowanie w JHB było około 10 rano a nie o 6 jak
poprzednio i takie rozwiązanie dużo bardziej mi odpowiada. Chłopcy mogli spać i
nikt nie zapalał światła o nieludzkiej 4 nad ranem ani też nie serwował
śniadania „w środku nocy”! Dużo łatwiej tak jest zacząć dzień, nawet po nocy w
samolotach i na lotnisku.
Bloem powitało
nas ogromnym gradobiciem! W życiu takiej ilości i ogromu gradu nie widziałam! Całe
miasto żyło tym tematem, zwłaszcza, że grad dokonał niemało zniszczeń, dachy,
auta, ogrody, nasza śliwa – trochę tego było!
Weekend natomiast
minął nam pod hasłem urodzinowym, w niedzielę 23go października Ignacy skończył
2 lata!! Ale o tym w innym poście J Wciąż walczymy ze zmęczeniem i sennością,
a chyba głównie ja ... mam nadzieję, że w tym tygodniu uda mi się już dojść do
siebie, wdrożyć się w rutynę rodzinną i zacząć działać, może coś namalować?
Dobrego
poniedziałku!!!
Komentarze
Prześlij komentarz