Hello April & spontaniczny wyjazd weekendowy
Czas nam przyspiesza, chcę Wam opowiedzieć o naszym ostatnim weekendzie a tu już następny za pasem! Dużo się dzieje, nie wiedzieć kiedy przyszedł kwiecień! A jest to u nas miesiąc obfity w święta rodzinne; urodziny, imieniny, rocznice, no i Wielkanoc! Tak więc Hello April - liczymy, że przyniesiesz nam dużo dobrego !!!
Źródło: KLIK |
Wracając do ostatniego weekendu, spędziliśmy do w Johannesburgu. Wyjazd spontaniczny, zaplanowany w ostatniej chwili, a właściwie nie planowany w ogóle :) Takie eskapady zawsze są faaaajne! Po cichym i spokojnym Bloem fajnie od czasu do czasu zawitać do prawdziwej metropolii :) Skoczyć to tu to tam, nacieszyć się na zapas i wrócić spokojnie do domku!
Zawsze podczas wyjazdów do JHB staramy się odwiedzić jakiś fajny market, tym razem była to wizyta ekspresowa. Irene Market ,bo o nim mowa jest ok, ale moim faworytem i tak pozostaje Market przy Maine :)
Również jeśli jest tylko taka możliwość - staramy się pojechać do Kościoła Polskiego w Johannesburgu. Po pierwszej wizycie (około roku temu) tam miałam bardzo mieszane uczucia. Przyzwyczaiłam się już tutaj do otwartości i przychylności ludzi. Gdziekolwiek byśmy się nie znaleźli bardzo szybko można poczuć się częścią grupy. Czy to w kościele czy na imprezie, festynie, w sklepie. Tam niestety tak nie było. Chłód i ta polskość w słabym wydaniu... Czułam wzrok wszystkich wokół, taksujący nas z góry na dół ( no bo przecież jacyś nowi .. :)) ale ani cześć ani pocałuj mnie w nos! Nie lubię takiej naszej mentalności. Nikt nie powie nic w oczy, a wiadomo, że chce, i potem od komentarzy ( niekoniecznie złych) aż uszy pieką :) Kolejne wizyty były lepsze, po części dzięki mojemu innemu nastawieniu, po części dzięki miłemu przyjęciu przez tamtejszego proboszcza. Innym razem opowiem Wam więcej o naszych polsko-joburgowych przygodach, tymczasem wspomnę, że po mszy otwierana jest kawiarenka z pysznymi pierogami i nie tylko! Poza tym kilka pań rozkłada się ze swoimi majdanami i można zakupić typowo polskie rarytasy: pierogi, kiełbaski, bigos, pączki, znajdą się zapewne również i kiszone :)
A ruskie przepyszne ....
Pyszota!!
Mieliśmy również chwilę, aby poznać lokalne kawiarnie i knajpy. Do gustu przypadła nam TASHAS z wiszącymi u sufitu fikusnie pozawijanymi książkami. Pyszna granita i sok ze świeżego ananasa, hmmm...
no proszę, takie pyszności w Afryce, kto by pomyślał :)
OdpowiedzUsuńTak, miło od czasu do czasu przypomnieć sobie dobrze znane smaki!
Usuń