Niedziela urodzinowa, rodzinna :)
Niedziela a właściwie cały weekend upłynął nam pod hasłem moich urodzin! Tak, tym razem to ja, żona i mama, byłam w centrum zainteresowania i przyznaję, bardo mi odpowiada taka rola :) Świętowanie zaczęłam od super relaksującej i romantycznej kąpieli, pełnej lawendowej piany, w blasku świec i z odprężającą muzyką w tle .. hmm.. młody człowiek szybko w miarę zasnął tym samym umożliwił rodzicielce wspomniany relaks.. Niedziela to również rodzinnie spędzony dzień. Najpierw była wyprawa do kościoła, potem kawa, ciacho i w niedawno otwartej kawiarni w Bloem a potem obiad z przyjaciółmi i fajne popołudnie. Pogoda dopisała, cały dzień można było spędzić na zewnątrz, hmm, wiosna pełną parą!!!
Ignacy też próbował przysmaków :)
Pyszna kawa, obowiązkowo :)
Syn głównie zajęty był "zwierzęcą" stroną spotkania. Najpierw witał się z owcą a potem z lokalnym labradorem, ze wspomnianej dwójki to owca bardziej była chętna do zabawy. Pies odpoczywał. Niewzruszony za zaczepki chłopczyka :)
:)
I kwiaty, urodzinowe, proteowe :)
WOW, pieknie wygladasz (zajefajny hair cut!), kwiaty: odjazd totalny a Twoi mezczyzni bezbledni!
OdpowiedzUsuńFajnie było!!!
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądacie : ) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń