W drodze do Namibii ...
Co wiadomo o Namibii? Że pustynia, że Himba, że gorąco i sucho. Czy takie są Wasze pierwsze skojarzenia? Moje takie były. No i jeszcze, że ocean, tyle, że ten zimny :) I że zwierzęta afrykańskie i przestrzenie - jak to na Czarnym Lądzie. Wszystko to prawda, ale też dużo więcej. Dopiero gdy na własnej skórze poczułam (dosłownie i w przenośni) gorąc powietrza, który obezwładnia, piach jako wierny kompan wojaży, wszechobecny, we włosach, na twarzy, wszędzie - zrozumiałam o czym mowa. Ale po kolei. Zanim będą wydmy i pustynne klimaty opowiem Wam po krótce o naszej drodze do Namibii.
A droga była długa, do samej tylko granicy przemierzyliśmy ok 800km. Po
drodze podziwialiśmy widoki i napawaliśmy się południowoafrykańskimi
przestrzeniami ( nie mam jeszcze ich dość!). Nocleg zupełnie
nieplanowanie przypadł na bardzo urokliwe miejsce. W otoczeniu winnicy i
rzeki Oranje spędziliśmy pierwszą noc. Pod namiotami, z winną kolacją i
szumem rzeki w tle ...
aaaaa, Aga czemu ta mało zdjęć... ja się tutaj rozkręciłam, a tutaj koniec. co za ból.. teraz będę musiała czekać na kolejne posty! nie fair! żartuję ;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie, zazdraszczam {oczywiście pozytywnie} tej Afryki. Pięknie tam!
cmoki i czekam na więcej!
A kto takie ładne warkoczyki Jaśkowi zaplótł? ;) Nie no fajnie, zazdrość to mało, ja tego nawet w sferze marzeń nie mieszczę. Takie wyprawy są praktycznie niemożliwe dla przeciętnego Kowalskiego, chyba że się jest "na miejscu" tak jak Wy. Ahhhh.... Czekam na kolejne.
OdpowiedzUsuńp.s. zmieniłaś górny baner - fiu, fiu... jakie nóżki ;)