Special winter gift!
Kto mnie odrobinę zna albo od czasu do czasu zagląda do mnie tu, na Agnesss in Africa wie, że nie jestem fanką zimy w Bloemfontein. Wiele osób tutaj dziwi się, no bo jak to można marznąć kiedy przyjechało się z syberyjskiej Polski? Otóż można, Brak centralnego ogrzewania, często brak jakiegokolwiek ogrzewania - potrafi dać się we znaki. "Lokalsi" zarzekają się, że to tylko 3 miesiące(czerwiec, lipiec, sierpień), ale jaki sens ma wegetowanie w zimnym domu w kilku warstwach ubrań choćby przez tydzień? No, ale nie zamierzam tutaj nikogo przekonywać, że fajnie jest czuć się komfortowo we własnych czterech kątach :) Siedzieć, owszem pod kocykiem, z kubkiem herbatki w ręku, ale już pod 3 kocami, w czapce i rękawiczkach - niekoniecznie ... Aby umilić mi nieco zimowe miesiące, jakiś czas temu dostałam cudowny, ręcznie robiony prezent! Pierwszy w życiu - ekstra ciepły - polarowo-szydełkowy koc!
Dziękuję Babci Ellis, która własnoręcznie owy kocyk wydziergała! :) Baie dankie Ouma Ellis!!!!!
Przyznaję, że wpasował się w naszą sypialnię wybornie :) Podczas zimy, wspomniana sypialnia jest również pokojem dziennym, jadalnią i pracownią. A to dlatego, że (nawiązując do zimowych wywodów) posiadamy klimatyzator, którym ogrzewamy tylko ten jeden pokój. Tak więc każda wyprawa do łazienki czy też kuchni stanowi nie lada wyzwanie (średnia temp. tam to 10-13 stopni w ciągu dnia - nawet kiedy na dworze słonecznie, mury pozostają ziiiimne).
Wow! To sie babcia naprawcwała! Ależ piekny!!
OdpowiedzUsuńNom, niewyobrażalnie ( jak dla mnie) dużo dziergania!!!
Usuń