Nasz weekend; niedzielna wizyta w Hive i spotkanie z Mindi i jej rodzicami :)
To był intensywny weekend, intensywnie udany. Sobotę spędziliśmy w Clarens o czym wspominałam tu :). Dopiero na miejscu okazało się, że bilety wyprzedano. Na szczęście udało się 2 odkupić i dzięki temu Maż i kolega udali się na festiwal a ja, Ignacy i koleżanka, zostaliśmy poza strefą festiwalową. Biorąc pod uwagę moje niespożywanie alkoholu z wiadomych względów decyzja taka była oczywista. Panowie degustowali trunki i zgłębiali browarniczą wiedzę, ja natomiast czas spędziłam spacerując i zwiedzając okoliczne galerie, sklepiki i kawiarnie :) Wróciliśmy wieczorem, zmęczeni ale zadowoleni!
Niedziela natomiast upłynęła w miłej, dziecięcej atmosferze. Świętowaliśmy chrzciny Mindi, 2 tygodnie starszej od Ignasia, koleżanki. Najpierw miały miejsce uroczystości w lokalnym kościele motocyklistów a potem przyjęcie w kawiarni Hive, której rodzice Mindi, nasi znajomi, są właścicielami. Co chwilę odkrywamy nowe oblicza Bloemfontein, niedzielne odkrycie okazało się wyjątkowo zaskakujące ;) Kto by pomyślał, że Bloem ma swój motocyklowy kościół? Nie ja bynajmniej... Wracając do HIVE, miejsce bardzo przyjazne, jedno z moich ulubionych, tutejszych. Dobra, mielona na miejscu kawa, ciekawe wnętrze, trochę vintage, trochę kawowe, sprzyjające relaksowi :)
Poniżej kilka zdjęć z naszego hive'owego niedzielnego przedpołudnia :)
^^^ Hive to jedno z nielicznych miejsc w Bloemfontein, gdzie można kupić lokalne produkty, dżemy, powidła, oliwy i przeróżne słodkości. Lubię odwiedzać podobne miejsca podczas naszych wojaży, fajnie mieć namiastkę takiego klimatu tu, na miejscu :)
^^^ nasza jeansowa rodzina :)
^^^ Bardzo lubię powyższe zdjęcie ... widzę siebie w tych pięknych oczętach :) W dosłownym znaczeniu :)
Lindi & Mindi. Aga & Ignacy :)
To był dobry dzień!
Dobrego tygodnia Kochani!!!
Komentarze
Prześlij komentarz