Magaliesberg - relacja z wyprawy
Zapraszam dzisiaj na relację z naszej górskiej eskapady. Już dawno obiecałam, że Wam trochę opowiem o tym ekstremalnym wyjeździe co niniejszym czynię! Wyprawa była weekendowa, ale po tych zaledwie dwóch dniach byłam wykończona, jakbym spędziła tam tydzień :)
Parking - nie ma tu nikogo, kto zbiera opłaty parkingowe, ale każdy płaci wyznaczoną kwotę i wkłada do skrzynki ze zdjęcia. Czy w Polsce miałoby to rację bytu?
I w drogę!
Nasza trasa biegła w większości wzdłuż kanionu, powrót do obozowiska był już na powierzchni. Okolica piękna, sporo zieleni wokół, co wcale nie jest tutaj takie
oczywiste, ogromne skały, które robiły wielkie wrażenie. No i woda, potoki, strumienie albo i całkiem spore "baseny".
Chwilami kanion wyglądał przerażająco, wydawał się przeogromny! No i my gdzieś w środku tego wszystkiego.
Już wiem, że fanką wspinania nie zostanę!
Przeciskania się przez różne szczeliny też!
Za to fotografowania jak najbardziej :) Robienie zdjęć nadal sprawia mi dużą frajdę!
Blue boys ... południowoafrykańsko - niemiecko - polska część ekipy
Panowie - Chris, Ron, Uwe - no i oczywiście Mąż - byli bardzo pomocni w niektórych, tych najbardziej ekstremalnych sytuacjach za co bardzo dziękuję :) Ogólnie nie jestem zbytnio strachliwą osobą, ale podczas tej wyprawy kilka razy nogi miałam jak z waty. Wtedy pomoc była jak znalazł!
Komentarze
Prześlij komentarz