Nasz weekend i garść refleksji :)
Weekend upłynął nam bardzo szybko i dosyć chaotycznie. W sobotę rano wybraliśmy się na lokalną imprezę, gdzie miałam mieć swoje biżutowo - akwarelowe stoisko, ale natrafiła się burza piaskowa i z planów nici. Całe Bloem zostało opanowane przez piach i wiatr i więcej czasu zajęło nam dotarcie na miejsce, rozplanowanie stoiska niż sam pobyt tam - no i potem powrót do domu. Zmęczeni wróciliśmy i zastało nas już popołudnie, które częściowo, we troje, przespaliśmy :) Na szczęście niedziela była dużo bardziej udana. Był czas i na harce na trawie, na wyprawę do kościoła a potem obiad "na mieście". Poniżej kilka fotek knajpowych. Jedna z lokalnych galerii otoczona jest swego rodzaju jeziorkiem, dlatego też zdecydowaliśmy się tam wybrać. Fajnie było!
^^^ Hmm, oto i dlaczego niezbyt często noszę okulary. Młody Człowiek jest niezwykle nimi zainteresowany i atakuje nie-wiadomo-kiedy!
^^^ Moi Mężczyźni, obydwaj niezwykle poważni :)
^^^ I coś słodkiego, lody z espresso i likierem tiramisu, pyszota!
Podczas tego weekendu dużo rozmawialiśmy o naszym życiu ostatnimi czasy i uświadomiliśmy sobie, że od pobytu w Polsce nigdzie właściwie, poza Bloem, nie wybyliśmy. To bardzo do nas niepodobne :) Po tygodniach chorowania i walki z wirusami obydwoje rzuciliśmy się w wir innych aktywności i najzwyczajniej nie było chwili na zaplanowanie choćby weekendowego wypadu gdziekolwiek :) Weekendy upływały nam na warzeniu piwa, imprezach urodzinowych, produkcji biżuterii i chwilach dla rodziny, wygospodarowywanych pomiędzy innymi aktywnościami. Zawsze jednak staramy się znaleźć czas na siłownię ( dla Męża) oraz jogę ( dla mnie) no i na wspólne posiłki czy od czasu do czasu spacer! Ostatnimi czasy spacery stały się nieco mniej możliwe, gdyż całymi dniami szaleją upały, ale już bliżej 17tej jak najbardziej są one możliwe. Wkraczamy w ten czas, kiedy poranki są cudownie rześkie i dużo łatwiej bardzo wcześnie zacząć dzień ( u nas 5:30 - 6)! Staramy się korzystać z tych chwil, zanim dzień na dobre się jeszcze zacznie! Wszystko wskazuje na to, że październik również będzie u nas stacjonarny. W planach mamy jeszcze urodziny Synka, będziemy świętować, 3 dni, bo przecież, to nie byle jakie wydarzenie! Do tego mamy 3 inne zaproszenia urodzinowe, "Dzień międzynarodowy" w naszym kościele, gdzie będzie i polskie stoisko a na nim Jaśkowe piwo (!!!) no i tak prawdopodobnie zastanie nas listopad! A tak by się chciało pojechać nad wodę.. Czy Wy też tak macie? Hmm, Morze, ocean, czy rzeka, zawsze działa odprężająco i niezwykle regenerująco, przynajmniej na mnie :) Fajnie byłoby pomieszkać nad morzem, choćby chwilę! Rozmarzam się ...
I kilka jeszcze fotek niedzielnych. Ignacy eksploruje otoczenie! Po naszej wizycie w Primi Piatti okoliczne szyby nadają się to czyszczenia, oj tak! :)
A Wasz weekend? Czy był udany?
xoxo
Piękne zdjęcia, ślicznie wyglądacie : ) Macie wspaniałą pogodę bo u mnie... zimno i śnieg : (
OdpowiedzUsuńDziękujemy!!!
UsuńPrzesyłam trochę słońca!!!
:) :) :)
Oj jak zazdroszczę Wam tego ciepełka, u nas szaro, buro, ponuro i zimno :( A przed Wami faktycznie wyzwanie - impreza roczkowa to nie byłe co ;) Ja dziś idę na jadę do koleżanki, a w piątek mój siostrzeniec kończy rok. Za szybko ten czas leci, za szybko ;P
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego dla Siostrzeńca i dla Ciebie też Kochana!!!
Usuńściskamy mocno i ślemy trochę naszego słońca :)