Garść refleksji (nie)noworocznych plus o czym "muszę" pamiętać, aby pozostać sobą :)
Nasz Syn na świat przyszedł dużo wcześniej niż "Planowaliśmy". Prawie 4 tygodnie wcześniej. Oprócz ogólnego zdziwienia, że to już (?) nie mogłam pozbyć się mysli, że było jeszcze kilka spraw, których nie zdążyłam załatwić. Odpowiednio się przygotować, nastawić (jeśli w ogóle można to zrobić), doczytać książkę o tematyce porodowej, spakować torbę, dokończyć przygotowywanie kącika dla Ignaca. Chciałam zakończyć swoje zajęcia i wraz z końcem października mieć poczucie, że zamknęłam pewien rozdział, dokończyłam projekty itp.
Tak się nie stało i chwilę zajęło mi dojście do etapu kiedy po prostu zaakceptowałam taki stan rzeczy. Dojrzała we mnie myśl i przeświadczenie,że to po prostu był najlepszy czas na dołączenie Iggiego do naszej rodziny, że nie mamy "November baby" lecz "October" :) i to jest super!
Jednak zanim nastąpił moment akceptacji zaistniałej sytuacji było mi trudno. I mimo, że czekałam na dziecko długo, bardzo go pragnęłam i niezmiernie się cieszę, że zostałam mamą, karuzela uczuć, od euforii po złość, nie była mi obca.
Minione tygodnie uświadomiły mi także jak ważne jest, aby nie zapominać o sobie. A nie wiem kiedy o to łatwiej niż w momencie pojawienia się noworodka na horyzoncie. Zmęczenie, stres, złość a co za tym idzie - frustracja i ciągłe napięcie - w mgnieniu oka mogą doprowadzić do dużo poważniejszych stanów i chorób. W moim przypadku trudność stanowiło i nadal stanowi fakt, że nie jestem tak mobilna jak przed narodzeniem Syna. Perwsze tygodnie, z małymi wyjątkami, praktycznie spędziłam w domu. Komplikacje poporodowe i dochodzenie do siebie nie ułatwiały sprawy. Dlatego bardzo jestem wdzięczna Mężowi, który bacznie mnie obserwował i nawet kiedy ja nie widziałam wspomnnianego zagrożenia, on czuwał. To niesamowite szczęście mieć u swojego boku kogoś, kto zawsze pomoże, na kogo można liczyć. Kto cudownie angażuje się w wychowanie potomka i bardzo dobrze zajmuje się synem. Dzięki takiemu wsparciu dużo łatwiej mi o sobie pamiętać. Dużo rozmawiamy, naradzamy się i planujemy, gdyż na 100% spontaniczność chwilowo nie możemy sobie pozwolić i dzięki temu mam możliwość organizowania czasu tylko dla siebie. Nie jest to najłatwiejsze, zwłaszcza przy karmieniu piersią, ale jest to możliwe(!) i przynosi bardzo dobre owoce. Jak to mówią - zrelaksowana mama to szczęśliwe dziecko.
Tak więc stopniowo zaczęłam znajdować (ponownie) czas na malowanie, czytanie, blogowanie :) Ale relaksująca kąpiel, wypad do sklepu czy ekstra drzemka w ciągu dnia również działają cuda w moim przypadku. Bardzo dobrze zrobiło mi również przygotowanie nowej porcji biżuterii oraz późniejsze pokazanie jej na lokalnym markecie. Poczułam wtedy, że nadal jestem sobą, kobietą, działającą kreatywnie, tworzącą coś swojego osobą. Tak więc może wkrótce pokażę Wam kolejną porcję moich akwarelek :) W moim przypadku taki "program działań" funkcjonuje rewelacyjnie, ale wiem, że jest to bardzo indywidualna kwestia. Jeśli ktoś na 1000% realizuje się poświęcając cały swój czas i energię dziecku, też dobrze. Jeśli ktoś miałby chęć zdradzić swój "przepis na sukces" i zdradzić co pomaga mu pozostać sobą - I'd love to hear :)
Dobrze mogam się wczuć w to, co napisałaś. Choć Miriam ma już 8 lat dobrze pamiętam początki, może właśnie dlatego, że nie były one dla mnie łatwe. Mimo, że czekaliśmy i cieszyliśmy na jej przyjście, szczególnie w moim życiu dużo się przez to zmieniło. Odnalezienie się w nowej roli zajęło mi trochę. Dokładnie jak Ty starałam się "pamiętać o sobie" i miałam wsparcie Męża. Ale to jest proces bardzo indywidualny...
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na nowe dzieła, a Tobie życzę cierpliwości :) Pozdrawiam serdecznie, Monika
Wspaniale jest miec blisko osobe ,ktora pomoze i Dobrze ,ze Ty taka masz !! :) Mi rowniez maz pomagal i do dzisiaj wiem ,ze moge na niego liczyc. A do bycia mama ,do nowych obowiazkow ,do przyzwyczajenia sie do nowej sytuacji i poradzenia sobie z dzieleniem czasu potrzeba chwilki i i Ty na pewno sobie z tym tez poradzisz :))) Z czasem kazda mama daje rade :))) Pozdrawiam Cie i Sle Buziaki dla Waszego Malenstwa :))) Niech Zdrowo ,Szczesliwie rosnie !!! :) A Tobie Zycze ,abys sie odnalazla w tym wszystkim i abys nadal tworzyla ,malowala :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Dziewczęta za miłe słowa, ważne i wspierające :)
OdpowiedzUsuń