Oskar
Przyznaję, że odkąd zakończyłam pracę i
pobyt (tymczasowo) w Polsce - nie byłam i pewnie nie jestem na bieżąco w
tym, co jest "na tapecie", o czym mówią w "Faktach", czym zajmują się
media. Po drugie, już się pogodziłam (tak mi się wydawało) z faktem, że
jedyne informacje na temat RPA przekazywane przez polskie media są
takie, że gwałcą, zabijają co krok i że krokodyle biegają po
kraju zupełnie samowolnie (klik).
Co najsłabsze w tym wszystkim, wiele bliskich mi osób te opinie
podziela. Sprawa Oskara Pistoriusa spowodowała, że wczytałam się w
portale informacyjne i wyobraźcie sobie - nawet obejrzałam kilka
materiałów newsowych :)
Paskudna historia, w moim otoczeniu budzi głównie współczucie a przede wszystkim szok
- tak samo, jak sądzę, w Polsce (mowa o szoku). To trochę
tak, jakby do podobnego zdarzenia doszło w domu np. Małysza. Oskar Pistorius to tutaj niemalże bohater narodowy. Wyjątkowo uzdolniony
sportowiec, który
pomimo braku nóg zdobywa medale i dumnie reprezentuje kraj. Nie
zamierzam go bronić, kwestię niech rozstrzygnie sąd. Ale nie mogę
przejść obojętnie obok powtarzania po raz kolejny utartych przez lata
stereotypów. O
tym, jak to tu jest niebezpiecznie i jaka to okropna część świata;
uważam, że do podobnej tragedii mogło dojść w każdym miejscu na
świecie.
Myślę,
że to bardzo krzywdząca opinia. I nie chodzi tu o moją miłość do Afryki
Południowej (która nie jest znowu aż tak wielka), tylko o okropnie polskie slogany. Rozumiem, że Gamoń
najlepiej się orientuje jak tu, w RPA, jest.
Komentarze
Prześlij komentarz