Między szczepami: SAUVIGNON BLANC
Zapraszam na drugą część cyklu "okiem mężczyzny" - "między szczepami".
Zaczynamy wiosenno - letnim akcentem :)
Pierwsze z rodziny Sauvignon - Sauvignon Blanc
Wiosna tuż za rogiem, potem już tylko gorące lato. Cóż więc może być
przyjemniejszego, niż lampka chłodnego, oświeżającego białego wina w gorący
letni wieczór? Należy jednak uważnie wybrać owy trunek, tak żeby pozostać nie
tylko oświeżonym, lecz również ubogaconym smakiem i wrażeniami godnymi
najprominentniejszych bogów starożytnej Grecji. Dlatego dziś zapraszam do spróbowania
wina szczepu Sauvignon Blanc.
Jest to najpopularniejszy biały szczep w Południowej Afryce. I choć
korzeniami wywodzi się z regionu Bordeaux we Francji, zaadoptowany swego czasu
tutaj, przez lata nabrał specyficznego smaku właściwego dla win RPA.
W nosie wyczujemy całą paletę zapachów tropikalnych owoców: mango, banany,
papaja, cytrusy oraz brzoskwinie. Jeśli wino pochodzi z nieco chłodniejszego
regionu RPA, znajdziemy tu również aromat świeżo ściętej trawy, który osobiście
bardzo lubię.
Smak nie pozostaje w tyle za zapachem; tropikalne owoce są tu również
wyczuwalne chociaż nie tak intensywnie jak w zapachu. Tutaj najważniejszą rolę
gra kwasowość SB. Te szczep ten jest w stanie wykształcić w znaczącym stopniu,
dlatego dominującym wrażeniem jest uczucie świeżości oraz znacznego napływu śliny
do ust; z tego powodu wino to często podawane jest jako aperitif – pomaga w
lepszym przyswojeniu pokarmów już od początku posiłku. Oprócz wrażenia odświeżenia,
wino to oferuje ciekawy posmak owoców o nieco cięższym aromacie, jak papaja
oraz specyficzne odczucie które określamy ‘mineralność’. Jeśli wino jest
mineralne, to znaczy, że na języku możemy odczuć jego szorstkość, drapanie, ale
w pozytywnym znaczeniu. Jest to poważna zaleta wina, niełatwa do osiągnięcia ponieważ
nie zależy jedynie od sposobu produkcji ale również od jakości gleby i wieku winorośli
(najlepiej jeśli wiek jest nie mniejszy niż 60 wiosen).
Pamiętajmy jednak, że, pomimo atrakcyjnej charakterystyki, należy być uważnym
z białymi winami RPA. Schłodzone, pije się je wyjątkowo dobrze, ale nie można dać
się zwieść; tutejszy słoneczny klimat pozwala na osiągnięcie w winach wysokiej zawartości
alkoholu (14-15%). Łącząc to z zerowym ‘momentem skrętu’ nieraz możemy być świadkami
nagłej przemiany spokojnego relaksującego wieczoru letniego z lampką wina w szaloną
imprezę z rozśpiewanymi kompanami tańczącymi na stołach.
Nie złe roślinki i owce tam rosną !
OdpowiedzUsuńProszę wejdź na mojego bloga o podróżach podorze-to-co-kocham.blogspot.com
I zostań jego obserwatorem .
Dziękuje z góry !
Marysia
:)
Rozmarzyłaś mnie...... to musi byc relaks w ciepły wieczór :-)
OdpowiedzUsuńJeśli mam wybierać między czerwonym i białym, to zawsze jest to drugie. Rose nie liczę jako wino;)) Schłodzone, podane w upalny dzień. Eh.. tylko gdzie to lato ja się pytam?? Aga, zapraszam po wyróżnienie!!!
OdpowiedzUsuńJa wina uwielbiam, szczególnie te wytrawne i francuskie, te z RPA nie zawsze przypadają w moje gusta smakowe, aczkolwiek i z nich można coś dobrego wybrać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo