Mozambik part III: Canda
Już samo podziwianie widoków, zwiedzanie miasteczek i podglądanie ludzi sprawiało mi ogromną frajdę, ale jak dotarliśmy do Candy, miejsca docelowego naszego pobytu, byłam zachwycona! Jeszcze nigdy nie mieszkałam w TAKIM miejscu. Plaża niemalże prywatna, kameralna i ten widok z okna ... zobaczcie sami!!!
Do tego letnia pogoda, przyjemny wietrzyk i szum oceanu, towarzyszący na okrągło. W takim miejscu wystarczy chwila i już człowiek czuje się jak nowo narodzony ;) 1000 km na północ kontynentu robi swoje, woda była zaskakująco ciepła! Dodatkowo nagrzana po caaaałym lecie, hmmm ...
Jedno z moich ulubionych zdjęć, Mężowej produkcji ;)
Ten koleżka doczekał się całej kolekcji fotek :)
Może nawet doczeka się osobnego posta, hehe :)
Warunki idealne do pracy :)
:)
Cudnie, zameszkac tam na stale, to byloby cos! :)
OdpowiedzUsuńCHCE TAM BYC ;)))
OdpowiedzUsuńoj po prostu pięknie:)już wiem gdzie chce jechać na następne wakacje;)
OdpowiedzUsuńWcale, wcale Ci nie zazdroszczę! jezuuuuu.... a ja tu 12 stopni i się cieszę:))
OdpowiedzUsuńAh, eh, jak zwykle niesamowita Afryka :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że u nas też już słonecznie !!
Cudowne! Szkoda, że teleportery nie istnieją... :-)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę - widoków, kolorów, zapachów..ech. Cudnie.
OdpowiedzUsuń