Kulinaria Afrykańskie - braai i nie tylko
Zapraszam na kulinarną podróż po RPA w ramach projektu KLUBU POLEK NA OBCZYŹNIE
Ale
po kolei :)
Niewątpliwie wielką rolę przy formowaniu się kuchni RPA odegrała kultura plemienna. Liczne, południowoafrykańskie plemiona często się przemieszczały, mieszkały w chatkach, bez kuchni w naszym wyobrażeniu.Stąd też do dzisiaj znajdziemy tu dużo potraw jednogarnkowych.
Muszę przyznać, że tradycyjna kuchnia południowoafrykańska nie należy do najzdrowszych, a to głównie za sprawą ilości spożywanego mięsa! Pojawia się ono „w menu” kilka razy dziennie i to głównie mięso czerwone .. co jest ponad moje siły. My często grillujemy ryby albo kurczaka, już Wam kiedyś wspominałam, że wg Afrykańczyków kurczak to nie mięso :)
Z czego słynie RPA?
Pierwsza myśl – wino. Nawet jeśli jeszcze nie wszędzie ludzie poznali się na jakości tego trunku, to tylko kwestia czasu :). RPA zaliczana jest do tzw. nowego świata, dzieli to miejsce razem z Chile czy Argentyną. Oba wspomniane kraje zajmują już poczesne stanowiska w aspiracjach winiarskich polaków, RPA ciągle pozostaje nieco w tyle.
Poza
tym słodkie ziemniaki, to było moje kulinarne afrykańskie skojarzenie zanim tu
przyjechałam.
Pory posiłków i miejsce stołowania :)
Z racji tego, że przez większą część roku jest tu bardzo gorąco, życie zaczyna się wcześnie rano. O 5, 6 wszyscy są już na nogach, oprócz nas, hehe :) , tak więc są już po śniadaniu. Obiad najpóźniej jedzony jest o 13, ale nam wiele osób, które już o 11.30 są po! Kolacja, często grillowa potrafi być nawet o 22, po czym ja najczęściej cierpię żołądkowo :( Dominuje jedzenie posiłków w domach. U siebie lub u znajomych. Otóż grill określany jest „bring and braai” tak więc każdy przynosi to, co chciałby jeść, potem jest to wspólnie przyrządzane.
MOJE SUBIEKTYWNE AFRYKAŃSKIE MENU
ŚNIADANIE
Składniki:
Oczywiście pap serwowany jest również razem z obiadem i kolacją, ale wtedy najczęściej w towarzystwie sosu peri - peri, chutney albo po prostu mięska :)
Jak
pomyślę o kuchni południowoafrykańskiej, od razu na myśl przychodzi braai,
czyli tutejszy grill. Nie znam innego kraju, gdzie wspólne grillowanie
odgrywałoby tak wielką rolę jak tutaj. Grillować można od każdej porze dnia i
nocy. Doświadczyliśmy tu nawet śniadaniowego braaia :)
Niewątpliwie wielką rolę przy formowaniu się kuchni RPA odegrała kultura plemienna. Liczne, południowoafrykańskie plemiona często się przemieszczały, mieszkały w chatkach, bez kuchni w naszym wyobrażeniu.Stąd też do dzisiaj znajdziemy tu dużo potraw jednogarnkowych.
Najpopularniejszy
jest potjkie, który osobiście uwielbiam! Oto jak się przygotowuje:
Do
żeliwnego garnka, stawianego na rozgrzanych węglach. Wrzucamy odpowiednio:
mięso z kością, ziemniaki, warzywa, przyprawy i dusimy wszystko razem. W
zależności jakie to mięso – czasami potrzeba nawet 7 godzin, aby danie było
gotowe. Więcej o potjkie znajdziecie TU:) (najzagorzalsi twierdzą, że bez duszenia
potrawy przynajmniej 7h nawet nie ma co jej próbować bo i tak będzie
niesmaczna)
Inną
„pozostałością” po kulturze plemiennej jest wszechobecny ogień i wspomniany
braai. Nie ma imprezy, spotkania w gronie znajomych, któremu nie towarzyszyłby
ogień. Jest on stałym elementem tutejszego życia, tłem rozmów i żartów.
Wystarczy chwila i już ktoś rozpala grilla i mięso czeka na odpowiedni moment :) (należy zaznaczyć, że ogień palący się w tle
imprezy nie ma często nic wspólnego z samym grillowaniem, tutaj mięso kładzie
się na ruszt dopiero, kiedy ogień gaśnie a tylko rozgrzane drewno wystarczy do przygotowania
mięsa).
Inne
źródło inspiracji dla tutejszej kuchni to kultura malajska. Malajczycy stanowią
liczną grupę narodowościową w RPA, właśnie dzięki nim do dziś w tutejszej
kuchni obecne jest curry i wiele potraw wschodniego pochodzenia. Znajdziemy
tu też elementy kuchni brytyjskiej (RPA była niegdyś kolonią brytyjską) oraz
greckiej ( grecy to również duża mniejszość w tym kraju).
Muszę przyznać, że tradycyjna kuchnia południowoafrykańska nie należy do najzdrowszych, a to głównie za sprawą ilości spożywanego mięsa! Pojawia się ono „w menu” kilka razy dziennie i to głównie mięso czerwone .. co jest ponad moje siły. My często grillujemy ryby albo kurczaka, już Wam kiedyś wspominałam, że wg Afrykańczyków kurczak to nie mięso :)
Z czego słynie RPA?
Pierwsza myśl – wino. Nawet jeśli jeszcze nie wszędzie ludzie poznali się na jakości tego trunku, to tylko kwestia czasu :). RPA zaliczana jest do tzw. nowego świata, dzieli to miejsce razem z Chile czy Argentyną. Oba wspomniane kraje zajmują już poczesne stanowiska w aspiracjach winiarskich polaków, RPA ciągle pozostaje nieco w tyle.
Pory posiłków i miejsce stołowania :)
Z racji tego, że przez większą część roku jest tu bardzo gorąco, życie zaczyna się wcześnie rano. O 5, 6 wszyscy są już na nogach, oprócz nas, hehe :) , tak więc są już po śniadaniu. Obiad najpóźniej jedzony jest o 13, ale nam wiele osób, które już o 11.30 są po! Kolacja, często grillowa potrafi być nawet o 22, po czym ja najczęściej cierpię żołądkowo :( Dominuje jedzenie posiłków w domach. U siebie lub u znajomych. Otóż grill określany jest „bring and braai” tak więc każdy przynosi to, co chciałby jeść, potem jest to wspólnie przyrządzane.
MOJE SUBIEKTYWNE AFRYKAŃSKIE MENU
ŚNIADANIE
- Zaczynamy najbardziej uniwersalnie :) Musli z jogurtem lub mlekiem, owocami i miodem z fynbosu – o fynbosie info wkrótce:)
- PAP – to już bardzo tutejszy element menu. Można go porównać do naszej owsianki… Może mieć różną konsystencję jak na zdjęciu poniżej :)
Składniki:
- 500 ml wody
- 1łyżka stołowa soli
- 3 szklanki mąk kukurydzianej
- Gotujemy wodę w dużym garnku
- Dodajemy sól
- Powoli dodajemy mąkę kukurydzianą
- Mieszamy dotąd, aż konsystencja będzie „smooth”
- Przykrywamy i zostawiamy na małym ogniu przez
30-40 minut,
mieszając co jakiś czas.
Smacznego!
Oczywiście pap serwowany jest również razem z obiadem i kolacją, ale wtedy najczęściej w towarzystwie sosu peri - peri, chutney albo po prostu mięska :)
- Braai :)
- Rusks – suche i twarde ciastka, które macza się w herbacie – obowiązkowo rooibos z cukrem/ mlekiem/ miodem)
Przepis
na te ciasteczka znajdziecie TU.
PRZYSTAWKA/ przekąska
- Na wybrzeżu najczęściej ostrygi, małże lub pieczone ośmiornice, smażone krążki kalmarów.
- Smażone panierowane plastry cebuli
- Biltong
LUNCH/
kolacja
- Porcja mięsa, ryż lub pataty( słodkie ziemniaki) i element warzywny
- Mięso z grilla ( zazwyczaj bez sałatek, chleba, ziemniaków..)
- Bobotie – czyli lazania bez makaronu :)
DESER
- Milk tart – hmm, pychota!
Przepis TU :)
Koeksisters są tutaj tak
popularne, że posiadają swój pomnik … :)
- Fudge – słodkie cukierasy, oryginalnie karmelowe, ale spotyka się przeróżne ich modyfikacje.
- Shortbread – ktoś
powie, przecież to typowo szkocki przysmak … a jednak tutaj bardzo się
zaadaptował i jest jednym z flagowych deserów
Przepis
TU
- Panakoek – bardzo cienkie naleśniki, przekładane cukrem zmieszanym z cynamonem :)
NAPOJE/ALKOHOLE
- Ginger beer – więcej o tym pisałam TU
- Cydr - http://www.savanna.co.za
- Piwo ( niestety króluje piwo komercyjne..
- Wino
INNE,
WYBRANE ELEMENTY KUCHNI RPA
- Chutney
- Dynie różnego rodzaju
- Pataty
- Łączenie ostrego i pikantnego:
- moje ulubione ryba curry i banan pokrojony w plasterki!
- pieczone ziemniaki z serkiem wiejskim, czosnkiem i dżemem!
Mam nadzieję, że udało mi się przybliżyć Wam nieco tutejszą kuchnię :)
A może i zainspirować do eksperymentów kulinarnych?
Ten post to zapewne nie ostatnie spotkanie z tym tematem :)
Wciąż jeszcze nie próbowałam strusia!
:)
Większość zdjęć pochodzi z Internetu, zainteresowanym podam źródło:)
wspaniały post :) dowiedziałam się tylu nowych rzeczy i poznałam nowe potrawy!
OdpowiedzUsuńmuszę spróbować Papu, leży mi mąka kukurydziana i leży i dzięki Tobie mam kopa, żeby w jakikolwiek sposób ją wykorzystać :)
Też nie mogę jeść tak późno w nocy, nie mogłabym zasnąć. Za to chętnie posiedziałabym przy ognisku. wiosno wróć!
Cieszę się i zapraszam do eksperymentowania :)
UsuńAga, świetny post, ale się wciągnęłam:)
OdpowiedzUsuńkurcze ta tarta mnie zaintrygowała, musi być genialna!
i chcę natychmiast zjeść te karmelkowe cukierki!!!
Mniam........
Tarta to również i mój faworyt :)
UsuńCukierki natomiast to faworyt mojego Męża:)
Pozdrawiam!!!
Struś podobno dość twardy jest, ale też wiem tylko z opowieści.
OdpowiedzUsuńMoja wątroba przy takiej kuchni wysiadłaby po miesiącu. Wcale mnie już nie dziwi, że mieszkańcy Czarnego Lądu są tak silni fizycznie
Pozdrawiam
Jak już spróbuję strusia to podzielę się moimi spostrzeżeniami:)
UsuńLudzie tu są baaaardzo mięsożerni :)
Pozdrawiam!!!
strusia ja probowalam, wcale nie byl twardy, chyba zalezy od umiejetnosci kucharza, jak przy kazdym miesie :)
Usuńno prosze!!
Usuń:)
Takie ilości czerwonego mięsa to nie dla mnie. Podobnie jak ty zdecydowanie jestem zwolenniczką kurczaka i ryb. Ale cała reszta wygląda fantastycznie. Szczególnie zainteresowałay mnie te słodkośći.
OdpowiedzUsuńŚwietny post, tyle fajowych rzeczy się od Ciebie dowiaduję :)
Buziaki
Dziękuję Kasiu :)
UsuńCieszę się, że mogę przybliżyć nieco Czarnego Lądu :)
p.s. Ryby, uwielbiam!
Wszystko brzmi przepysznie! Tylko wybierajac sie tam, musialabym sie chyba znowu pogodzic z miesem, inaczej bym glodna chodzila ;)
OdpowiedzUsuńhmm mógłby być problem z niejedzeniem mięsa, ale na pewno znalazłoby się coś orientalnego wegetariańskiego :)
UsuńWitaj:) Właśnie "odkryłam" Twojego bloga i z wielką przyjemnością będę Cię odwiedzała! Bardzo przyjemne miejsce! Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńAgnieszka
Witam :)
UsuńCieszę się i zapraszam na dłużej!
Pozdrawiam,
Agnieszka
Niezwykle interesujący post, i kto by pomyślał, że kuchnia RPA może być taka kolorowa i zróżnicowana. Bardzo lubię eksperymenty kulinarne więc z pewnością wypróbuję któryś z przepisów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aska
Nie wiem jak to przeoczyłam :)
OdpowiedzUsuńMało kto by pomyslał, że kuchnia afrykańska moze być tak interesująca w swoim wykonaniu. Same przysmaki!
PAP skojarzył mi się z włoską polentą bardziej niż z owsianką, ale to szczegół :)
OdpowiedzUsuńbardzo smakowicie wyglądają te tradycje, iście południowe, z silnym wpływem imperium... ale najbardziej podoba mi się tradycja OGNIA, pamiętam z harcerskich czasów jak ważną rolę odgrywał w "zgromadzeniu"
czy w RPA to tylko funkcja praktyczna czy też przypisują mu jakąś magię/duchową rolę?
Potjie pot to podstawa ;) nic lepiej nie smakuje niz potrawka z dziczyzny na ogniu gotowana ;) a Savanna nie smakuje nigdzie indziej tak wspaniale jak pod afrykanskim niebem ;) teskni mi sie troche za Huntersem, bo tu ciezko dostac
OdpowiedzUsuń